Najnowsze wpisy


sty 31 2005 Gdy nie ma na nic czasu, to dobiero mi się...
Komentarze: 1

Ojej (jakby to rzekł Kubuś Puchatek ;-)), moja baryłka jest pusta (patrz: nie ma miodu ;>), co przekłada się na dzwięczące (podzwiękające? ;>): "ojejku, moja głowa jest pusta, czuję się oczyszcająco nienaumiana ;> Ależ, ależ, chodziło w sumie o "ojej" związane z faktem dokonanym ('a jednak' ;-)), że ten blog istnieje i ni mniej ni więcej, tylko tu i teraz mogę przedstawić zapis macierzowy oceny kowariancji wielkości, ot co! ;> Problem w tym, że nie umiem zrobić w Excelu macierzy transponowanej, nie wiem nawet czy mogę po temu urzyć skrótu "macierz.odw", czy coś takiego, przeżywam więc straszliwe dylematy, ciągnące się jak świeże krówki ;-) Trochę głowa mi opada na kartki z zadaniami i tłuści nieco owe macierze i odchylenia standardowe w wersji potęgi stopnia drugiego, ale, ale - na wszystko można przymknąć oko, gdy wieczór tak miły, a noc taka długa .. ;-) Scarlett O'Hara wróciła do Rett'a Butlera (a raczej to on wrócił do niej, a ona go z chęcia przyjęła), a my tkwimy tak bezpłodnie cały weekend, nie licząc zaliczonego Brown'a, Holt'a i Winters'a ;> Dodajmy zacietrzewienie do monogamii (patrz: ja, ja, ja i tylko ja i jeszcze raz ja! ;>), więc jak ich tyle wyszło, to słomka im w nos ;> Prognoza ex post - widoki nadwyraz przyszłościowe, prognoza ex ante - bogowie muszą być szaleni ;-) A tu i tak w tym szkopuł tkwi, by i wilk był syty i owca cała ;> Jeszcze jedno koło, jeszcze jeden egzamin i można odpocząc przez weekend do sesji poprawkowej ;> A że świnie nie wykazują odruchów związanych z kanibalizmem loch, mimo zjadanego łożyska i a że knury podczas wyrysku nasienia nieruchomieja, ruszają jedynie żuchwą i obficie się ślinia - tożto o ileż świadomiej i wygodniej można brnąć w przygotowania warunkowo-komisyjne (tylko co z tym wskaźnikiem inwestycji na poziomie 5,99%? inwestować czy aaa?) ;>

Tyleż to by było na dziś i na jutro, na ten tydzień - rzecz ujmując dokładniej, kłaniam się więc sobie nisko i obiecują otworzyć oczka wraz z pierwszym rykiem mojego budzika, tj. o 8 a.m. i ani żadne wymówki przez nieświadomość o tej bladej godzinie niech mi nie przechadzą!

Szczerze na zawsze już sobie wierna - Ja ;D

 

PS. Od dziś słucham siebie i tylko siebie, później innych, a na końcu wszystkie-nie-kobiety ;>

diva : :
sie 08 2004 pociagowej prozy część pierwsza :-]
Komentarze: 5

'(..)

- Coś nowego? - zapytal syna Mila Minderbindera.

- Z tego, co wiem, nie.

- Mówisz prawdę?

- Na tyle, na ile mogę.

- Niczego przede mną nie ukrywasz?

- O ile się orienetuję, nie.

- Powiedzialbyś, gdybyś coś ukrywal?

- Powiedzialbym, gdybym mógl (..)

- Jak się czujesz, M2?

- Trudno stwierdzić coś pewnego.

- Mam na myśli ogólne samopoczucie (..) Poza tym wszystko w porządku?

- Czy nie chcialbym poinformować cię, gdyby bylo inaczej?

- Ale czy poinformowalbyś?

- To by zależalo.

- Od czego?

- Od tego, czy móglbym powiedziec ci prawdę.

- A powiesz mi prawdę?

- Czy ja wiem, co to jest prawda?

- Czy móglbyś mnie oklamac?

- Tylko gdybym znal prawdę.

- Widzę, że jesteś ze mną szczery (..)'

 

(J. Heller 'Ostatni rozdzial czyli paragraf 22 bis')

 

diva : :
lip 28 2004 z ulgą na sercu, duszy i w kościach .....
Komentarze: 4

'(..) zakochanie to stan krótkotrwaly, zaraz się można odkochać i zakochać w kimś następnym (..) zakochanie to wylącznie sprawa egzohormonów, czyli hormonalnych wydzielin zapachowych, które oddzialywują na zmysl węchu drugiego osobnika, wywolując określony skutek (..)'

'(..) zakochanie to wzajemne sprzężenie zwrotne, innymi slowy reakcja jednego osobnika na zachowanie drugiego (..)'

'(..) jeśli dwie osoby mają się ku sobie, to w rzeczywistości szukają wlasnych matek (..) w podświadomości wiesz, czego potrzebowalaś od matki, wszystko jedno, czy ją pamiętasz, czy nie. masz to zakodowane gdzieś glęboko, i kiedy spotkasz kogoś i wyczuwasz , że może ci dać wlaśnie to, czego oczekiwalaś od matki, budzi się w Tobie milość (..)'

(r. condon 'honor prizzich')

diva : :
cze 11 2004 chwilka samoświadomości ..
Komentarze: 4

Moi rodzice mają (jeszcze wciąż mają) dziś 32. rocznicę ślubu, a ja co!? Pilam z dala od nich .. Myślalam o nich caly wieczór, przez co mówiono o mnie, że mam zawiechę, że się spalilam .. a tu taka niby przyziemna rzecz .. Serce mi sie pokrajalo, bo pomyślalam, że jestem straszną córka i że pewnie równie straszną koleżanką jestem, bo raczej na przyjaźń to chyba mnie nie stać .. Jestem egoistką, bez krzty dumy, rozsądku i domyslu, która pcha się chyba tam, gdzie nie powinna, narzuca sie innym, nie potrafi wyjść w porę i staje innym ością w gardle .. Moja asertywność równa jest zeru, nie mam osobowości, nie potrafię nabyć (na poczet mojego jakkolwiek by określanego charakteru) żadnych cech, nie śmiąc nawet myśleć o cechach pozytywnych .. Czasem przychodzi do czlowieka chwilka samoświadomości, puka niemilosiernie glośno i mówi, że najwyższy czas się z sobą (ze mną) rozliczyć .. No i co mi pozostaje, jeśli nie poddać się jej i wysluchać co ma gadula jedna do powiedzenia?! .. A ma wiele .. Gęba jej sie nie zamyka, pepla i pepla, kwili i kwili, każe mi nade mna plakać a ja tylko mlaskam pod nosem zbywając ją raz jeden, drugi .. Ale za trzecim już nie jest tak latwo .. Przywiązuje aksamitną apaszką do drewnianych kolum lóżka z baldachimem (swoją drogą - zawsze chcialam takowe mieć) i nie pozwala zasnąć, nie sluchać, wymigać się od odpowiedzialności .. A mówi straszne rzeczy .. I tak to mnie dziś zaraza przypilila .. Chcialam odetchnać, a tu klops .. Przewijaly mi się do tego wszystkie ważne osobistości na taśmie mojego życia, widzialam jak odchodzą ci, co się odsunęli, jak część, którzy pozostali, się męczą i jak ci, którym wypada, kochają mnie bezgranicznie .. Widzialam każdą jedną osóbkę, każdy jeden jej wyczyn, wszystko co jej zawdzieczam, za co ją kocham, za czym (kim) tęsknię .. Pomyślalam sobie o mojej niewiedzy, bezinteresowności i stwierdzilam, że być może (a raczej najprawdopodobniej, na pewno) nikt nie wie nic .. o mnie ..

diva : :
maj 02 2004 Z pamiętnika Kuby P. ..
Komentarze: 4

***

Puchatek: "To bzykanie cos oznacza. Takie bzyczace bzykanie nie bzyka bez powodu. Jezeli slysze bzykanie, to znaczy, ze ktos bzyka, a jedyny powod bzykania, jaki ja znam, to ten, ze sie jest psczola."

"Krolik zapytal: - Co wolisz, miod czy marmolade do chleba?
Puchatek byl tak wzroszony, ze powiedzial: - Jedno i drugie. - I zaraz potem, zeby nie wydac sie zarlokiem, dodal: - Ale po co jeszcze chleb, Kroliku?"

"-Widzisz - odparla Sowa - najczesciej praktykowane postepowanie w takich wypadkach jest nastepujace...
-Ojej! - przerwal jej Puchatek. - Co to znaczy najgesciej polukrowane postekiwanie?"

"-Pomocy! Pomocy! - krzyczal Prosiaczek. - Slon, straszliwy Slon! - i zaczal uciakac ile sil w nogach, wciaz krzyczac na cale gardlo: - Pomocy, pomocy! Sloniowy Strach! Sloniocy! Sloniocy! Strachowy Pom! Pomocny Strach! Sloniocy!"

"Puchatek patrzyl w slad za Kangurzyca i myslal: "Gdym to ja tak potrafil... Sa tacy, co potrafia, a sa tacy co nie potrafia. W tym cala rzecz"."

"-W tym miejscu - wyjasnil Krzys - moze byc Zasadzka.
-Posadzka? - szepnal Puchatek do ucha Prosiaczka.

"-Powiedz, Puchatku - rzekl wreszcie Prosiaczek - co ty mowisz, jak sie budzisz z samego rana?
-Mowie: "Co tez dzis bedzie na sniadanie?" - odpowiedzial Puchatek - A co ty mowisz, Prosiaczku?
-Ja mowie: "Ciekaw jestem, co sie dzisiaj wydarzy ciekawego".
Puchatek skinal lebkiem w zamysleniu.
-To na jedno wychodzi - powiedzial."

"-Dzien dobry, Prosiaczku! - powiedzial - Myslalem, ze wyszedles.
-Nie - odparl Prosiaczek. - To ty wyszedles, Puchatku.
-Masz racje - powiedzial Puchatek. - Wiedzialem, ze ktorys z nas wyszedl."

"-Tygrysy wszystko lubia - odpowiedzial Tygrys radosnie.
-Dobrze, wiec jesli lubia spac na podlodze, to ja sobie wroce do lozeczka. - rzekl Puchatek."

"Pewnego dnia Puchatek dlugo, dlugo rozmyslal, az wreszcie pomyslal, ze powinien odwiedzic Klapouchego, poniewaz nie widzial go az do wczoraj."

"-Sadze zoladz, Puchatku, zeby mi wyrosla w duzy dab, na ktorym bede mial moc zoledzi tuz przed domem, zebym nie musial chodzic po nie calymi milami.(...)
-No, dobrze - powiedzial Puchatek - a gdybym ja posadzil plaster miodu przed moim domem, czy wyrosnie z niego ul?
Prosiaczek nie byl tego zupelnie pewien.
-Lub, powiedzmy, kawalek plastra - mowil Puchatek - zeby za duzo nie zmarnowac. Ale wtedy moze mi wyrosnie tylko kawalek ula?"

"-Czy wiesz, co to jest?
-Nie - rzekl Prosiaczek.
-To jest A.
-O - rzekl Prosiaczek.
-Nie O, tylko A - skarcil go Klapouchy surowo."

"-Klapouchy! - zawolal Krolik. - Co ty robisz?
-Co robie! Zgadnij, Kroliku: moze kopie dolki w ziemi? Chyba nie. Moze skacze z galazki na galazke mlodego debczaka? I to nie. Wiec moze czekam na kogos, kto mi pomoze wydostac sie z rzeki? O, to wlasnie."

"-Tygrys tez ma racje - powiedzial Prosiaczek sennie.
-Pewnie ze ma - powiedzial Krzys.
-Kazdy ma zawsze racje - rzekl Puchatek - tak mi sie zdaje - powiedzial - ale nie wiem, czy ja mam racje.
-Pewnie ze masz - odparl Krzys."

"-Bo my ciagle szukamy Domu i nie mozemy go znalezc, wiec pomyslalem sobie, ze jezeli zaczniemy szukac Dolka, to wtedy na pewno go wtedy nie znajdziemy. I to jest Dobra Mysl, bo moze wtedy znajdziemy cos, czego wcale nie szukamy, i moze to bedzie wlasnie to, czego naprawde szukamy."

"-O, Krolik jest madry - powiedzial Puchatek w zamysleniu.
-Tak - przyznal Prosiaczek - Krolik jest madry.
-I ma Rozum - rzekl Puchatek.
-Tak - zgodzil sie Prosiaczek - Krolik ma Rozum.
Nastapilo dlugie milczenie.
-I mysle - ciagnal Puchatek - ze on dlatego nigdy nic nie rozumie."

"-Dalej wiec, Klapouchy. - rzekl Krolik.
-Nie popedzaj mnie - rzekl Klapouchy wstajac powoli. - Niedalejwiecuj mnie."

"Bo chociaz Jedzenie Miodu bylo bardzo milym zajeciem, byla taka chwila, tuz zanim sie zaczelo jesc, kiedy bylo przyjemniej, niz kiedy sie juz jadlo. Ale nie wiedzial dobrze, jak sie to nazywa. A potem pomyslal, ze byc Krzysiem tez bylo bardzo przyjemnym zajeciem i miec przy sobie Prosiaczka bylo rowniez milym zajeciem. I kiedy tak sobie o tym wszystkim pomyslal, odezwal sie: -Najbardziej ze wszystkiego na swiecie lubie, kiedy razem z Prosiaczkiem idziemy do ciebie, a ty mowisz: "Czy to nie pora na male Conieco?", a ja mowie: "Owszem, nie mam nic przeciwko malemu Coniecu, a ty, Prosiaczku?" I zeby to byl Mruczankowy Dzien, i zeby ptaszki spiewaly."


diva : :